6 stycznia – Cichuteńko pośród nocy

6 stycznia w dniu Święta Trzech Króli szczelnie zapełniła się sala Filharmonii Lubelskiej na widowisku Cichuteńko pośród nocy podczas którego zaprezentowaliśmy piękne polskie kolędy i pastorałki, tańce i wiersze. Ten tradycyjnie już organizowany koncert stanowi  noworoczne życzenia dla naszych wierrnych widzów i przyjaciół. Dziękujemy za wsparcie i życzymy wszystkim wszelkiej pomyślności w 2017 roku.
Z ogromną przyjemnością przeczytaliśmy zamieszczoną w „Kurierze Lubelskim’ recenzję koncertu.
„Kaniorowcy” kolędowali w Filharmonii: I odtajało serce… (RECENZJA) Andrzej Z. Kowalczyk
Nie wyobrażam sobie, bym przedpołudnie w dniu święta Trzech Króli spędził inaczej, niż na kolędowym koncercie Zespołu Pieśni i Tańca „Lublin” im. Wandy Kaniorowej zatytułowanym „Cichuteńko pośród nocy”. Tak jest od kilku już lat i tak było również w tym roku, gdy „Kaniorowcy” po raz drugi z rzędu wystąpili w sali Filharmonii Lubelskiej.
Owe doroczne koncerty – choć ważne są oczywiście wszystkie występy – mają dla zespołu znaczenie szczególne. Są czymś więcej niż tylko prostym wpisaniem się w kalendarz, z którego wynika, że w tym czasie wykonuje się właśnie kolędy i pastorałki; więcej też, aniżeli okazją do zaprezentowania ważnej i bardzo bogatej części repertuaru zespołu. To przede wszystkim realizacja misji, jaką jest kultywowanie tradycji i zapoznawanie z nią kolejnych pokoleń, jakże trafnie wyrażonej padającymi z estrady słowami: „Niech tradycjom ludowym zadość dzisiaj będzie,/Dlatego przychodzimy do Was po kolędzie”.

A misja to obecnie szczególnie ważna. Widoczna bowiem z roku na rok coraz wyraźniej komercjalizacja Bożego Narodzenia sprawia, że owo święto kojarzy się dziś bardziej z szałem zakupów, popowymi przebojami granymi w galeriach handlowych oraz obowiązkowym filmem „Kevin sam w domu”, niż z tradycyjnymi pieśniami i obrzędami.

„Kaniorowcy” swoimi występami przypominają tę atmosferę świąt, jaka towarzyszyła im przez lata. Pokazują w pełni ich urodę, majestat i przepajającą je radość. Autorka tych koncertów, Bożena Baranowska zawsze umieszcza w ich programie najpiękniejsze kolędy, które wszyscy znamy z domów rodzinnych, jak „Cicha noc”, „Nie było miejsca dla Ciebie”, „Pójdźmy wszyscy do stajenki” i „Bóg się rodzi”; przypomina obrzędy kolędnicze. Ale także sięga po utwory, które poza lubelskim zespołem wykonują nieliczni – tytułowy „Cichuteńko pośród nocy”, „Skrzypi wóz” czy przepiękna „Złota Jerozolima i biedne Betlejem”. Nie pozwala przy tym swoim artystom popaść w rutynę, modyfikując za każdym razem program. W tym roku wśród nowości znalazły się m.in. kolęda „Bracia patrzcie jeno”, wykonywana przez młodzież „Biała Gwiazdka” oraz piękna pastorałka „Na kopie siana” z partią solową Tomasza Misztala. A co więcej – nie prezentuje ich w postaci zestawu następujących po sobie „numerów”, lecz nadzwyczaj sprawnie buduje dramaturgię, dzięki czemu występy owe są nie tyle koncertami, co raczej scenicznymi widowiskami, bliższymi teatrowi aniżeli estradzie.

I trzeba dodać, że ta sceniczna forma z roku na rok rozwija się i doskonali. Jak napisałem – w kolędowych widowiskach uczestniczę od lat i z pełną odpowiedzialnością za słowa mogę rzec, iż tegoroczne było najlepsze ze wszystkich, jakie widziałem. I to nie tylko w wykonaniu „Kaniorowców”. Mam wrażenie, że – jak słyszeliśmy w „Złotej Jerozolimie…” – niejedno odtajało serce…”

Zdjęcia- Krzysztof Anin Kuzko

Skip to content